Rekrutacja, Rynek Pracy, 07 czerwca 2017

Na tegorocznej konferencji Google I/O korporacja potwierdziła oficjalnie, że ma w planach wprowadzenie nowej funkcji wyszukiwarki Google for Jobs. Narzędzie ma wspomagać osoby poszukujące pracy i ułatwiać wyszukiwanie interesujących ofert. Co to oznacza dla rekruterów?

 

Dlaczego Google for Jobs powstało?

Sundar Pichai (CEO Google) w czasie konferencji wyjaśniał, że firma chce doprowadzić do jeszcze łatwiejszego łączenia w pary pracowników i pracodawców. Póki co, beta-testy prowadzone są USA, tam też narzędzie zacznie funkcjonować jako pierwsze. Google jednak dąży do szybkiego wprowadzania nowych usług na całym obszarze działania, więc wkrótce i w Polsce narzędzie stanie się dostępne.  Warto nie dać się zaskoczyć.

Jak będzie działało Google for Jobs?

Podobnie jak inne narzędzia od Google, GfJ będzie proste, intuicyjne i niewymagające dodatkowego zaangażowania w naukę procesu ze strony użytkownika. Wystarczy, że w oknie wyszukiwarki wpisana zostanie nazwa zawodu + hasło np. „oferty pracy”, by system zwrócił u góry wyników wyszukiwania ogłoszenia rekrutacyjne.

Google for Jobs

Źródło

Google for Jobs

Źródło

Jak widać na screenach, wygląd narzędzia znamy już z wyników wyszukiwani min. restauracji i punktów usługowych. System wykorzystywać będzie uczenie maszynowe. Niesie to za sobą szereg korzyści dla kandydatów i ogłoszeniodawców. Machine learning umożliwi precyzyjne dopasowywanie ofert do kandydata – użytkownik nie będzie natykał się na niedopasowane ogłoszenia, a pracodawca zmniejszy spływ nieadekwatnych do oczekiwań aplikacji. Specjaliści z Google przekonują także, że sieci neuronowe wyeliminują także problem różnego nazewnictwa tych samych stanowisk i system wyświetli odpowiednie oferty nawet, jeśli będą one miały różne tytuły. Wykorzystane sieci neuronowe będą starały się „czytać w myślach” użytkownikowi i z biegiem czasu, na podstawie danych wyszukiwania mechanizm ten stanie się bardziej precyzyjny.

Co Google for Jobs zmieni dla rekruterów?

Nie jest tajemnicą, że zdecydowana większość poszukiwań pracy zaczyna się od wpisania odpowiedniej frazy w Google. Co zmieni GfJ? Użytkownik zostanie zdecydowanie dłużej w obrębie wyszukiwarki.

Obecnie po odnalezieniu na liście wyszukiwania interesującej pozycji, użytkownik klika link przenoszący go na serwis zewnętrzny – stronę pracodawcy, portal ogłoszeniowy, post social media. Po wprowadzeniu aktualizacji kandydat będzie mógł w obrębie wyszukiwarki zawęzić wyszukiwania za pomocą filtra i zapoznać się z samą treścią ogłoszeń. Dopiero etap wysłania dokumentów aplikacyjnych wprowadzi go na portale ogłoszeniowe.

Łączy się z tym kilka faktów – liczba wejść na strony internetowe agregatorów ogłoszeń i samych zakładek „Kariera” pracodawców może się drastycznie zmniejszyć. Liczyć się będzie pozycja w organicznych (bezpłatnych) wynikach wyszukiwania w Google. Może to oznaczać, że wiele firm zdecyduje się przesunąć część budżetów rekrutacyjnych, dotychczas przeznaczoną na płatną promocję i umieszczanie ogłoszeń w serwisach agregujących na rzecz działań SEO.

Do tej pory rzadko wymieniano SEO jako narzędzie rekrutacyjne w pierwszej kolejności. Czy plany giganta z Mountain View to zmienią? Czas pokaże. Pewne jest jedno – inwestycja w pozycję strony w wyszukiwarce się opłaca. Wszak najlepsze miejsce do ukrycia narzędzia zbrodni to druga strona w Google – nikt tam nigdy nie zagląda.

Jak myślisz – Google For Jobs ułatwi czy utrudni rekrutację? Kto zyska na jego wprowadzeniu? Czekam na Twoją opinię!

Karolina Chojnacka